-
Toyota
Motor Corp. podaje, że największa w historii firmy akcja
serwisowa kosztować będzie nawet 2 mld dolarów i
jednocześnie podnosi prognozy na koniec roku
podatkowego, który w Japonii kończy się w marcu.
Akcja serwisowa, związana z przypadkami niezamierzonego
przyspieszania samochodów, obejmuje już łącznie ponad 8
mln egzemplarzy, doprowadziła do spadku cen akcji
koncernu i poważnie nadszarpnęła reputację Toyoty jako
marki niezawodnych aut. W cień usunęły się także
optymistyczne oczekiwania zwiększenia dochodów, które
jeszcze dwa tygodnie temu były bardzo realne.
Producenci samochodów cieszyli się wzrostem zamówień pod
koniec 2009 roku, które spowodowane były głównie
dopłatami do zakupu nowych aut w wielu krajach. Toyota
była głównym beneficjentem amerykańskiej akcji
"Pieniądze za gruchoty". Teraz jednak nad firmą zebrały
się czarne chmury.
Na niespełna dwa miesiące przed końcem japońskiego roku
podatkowego, Toyota zmieniła prognozy ogłaszając, że
zamiast 200 mld jenów straty osiągnie 80 mld jenów
zysku.
Inwestorzy obserwują teraz jak daleko posunie się sprawa
akcji przywoławczych Toyoty. Sprzedaż samochodów
koncernu na najważniejszym rynku amerykańskim spadła w
styczniu aż o 16 proc., zrzucając japońską markę na
trzecie miejsce za koncern Ford Motor co.
"Obecnie niezwykle trudno jest przewidzieć wpływ akcji
serwisowych na sprzedaż naszych aut w przyszłym roku
podatkowym" - powiedział przedstawiciel Toyoty.
"Będziemy robić co w naszej mocy, by odzyskać zaufanie
klientów" - dodał.
|